Szepty ważne – niepoważne, czyli z uśmiechem o kamienicach.
W reportażu tym chciałybyśmy przedstawić humorystyczne i ciekawe wypowiedzi osób, z którymi udało nam się przeprowadzić wywiady.
W sobotę 24 września z Panią Ewą na czele miałyśmy za zadanie przeprowadzenie wywiadów w związku z projektem „Szepty gliwickich kamienic”. Jego celem jest ukazanie mieszkańcom miasta piękna XIX-wiecznych budynków.
Pozytywnie nastawione i solidnie przygotowane ruszyłyśmy z ulicy Barlickiego, po czym spotkałyśmy pewną bardzo miłą, aczkolwiek dość zabawną panią. Po przedstawieniu jej celu naszego wywiadu, wyliczając na palcach skrytykowała to, co robimy:
- Chciałybyśmy przeprowadzić z Panią wywiad w związku z projektem...
- Projektem?! To nie jest żaden projekt! Teraz to wszystko z tego angielskiego. Czy potrzebne, czy niepotrzebne. Wszystko jest projektem! Tańczenie - to projekt, śpiewanie - to projekt, pójście gdzieś - to też jest projekt. To, co wy robicie, to nie jest projekt, tylko pomysł!
Niezbite z tropu, kolejny raz spokojnie wyjaśniłyśmy tej pani cel „Szeptów gliwickich kamienic”, a ona zmieniła zdanie i przyznała nam rację. Bardzo rozbawione, idąc dalej w stronę kamienic na ulicy Barlickiego rozpoczęłyśmy wywiady z mieszkańcami. Przy pierwszych „pukaniach” do drzwi rozczarowałyśmy się tym, że nikt nie chciał z nami rozmawiać. Mimo to, niczym akwizytorki, próbowałyśmy dalej. Pierwszą osobą, z którą udało nam się porozmawiać była młoda, sympatyczna pani z kotem. Na pytanie, czy zwraca uwagę na mowę kamienic, odpowiedziała: […] podobają mi się na tyle, że zamiast wybrać rozsądne mieszkanie, gdzie są niskie ceny za wynajmowanie, zdecydowałam się na kamienice, bo mają właśnie to „coś” w sobie. Jak na pierwszy wywiad poszło nam dobrze i z pozytywnym nastawieniem ruszyłyśmy zdobywać nowe informacje. W kamienicy naprzeciwko (ul. Barlickiego 12), zauważyłyśmy starszego pana w oknie i z pomocą Pani Ewy od razu zadałyśmy mu parę pytań. Rozbawiła nas odpowiedź tego pana na nasze pytanie o ciekawe historie kamienicy, które mógł usłyszeć od swojej żony, mieszkającej tam od 13. roku życia. Opowiadała, ale ja tego nie słucham, bo mnie to nie ciekawi [śmiech]. Przecież nie jestem małym dzieckiem.
Wielu rozmówców zwracało naszą uwagę na przestronność swoich mieszkań. Czasem żartowali nawet, że mogą uprawiać w nich sporty,co nas niezwykle rozbawiło:
Mam pokój, w którym mogę rowerem jeździć w koło – powiedział jeden z mieszkańców odwiedzonej przez nas kamienicy.
Kolejną osobą, która chciała z nami porozmawiać była pani inżynier zwracająca uwagę na piękno architektury gliwickich kamienic. Według niej, spacer po mieście powinien dostarczać estetycznych przeżyć. Idąc dalej, zaciekawione szyldem salonu kwiatowego, postanowiłyśmy zajrzeć do środka. Właścicielka owej kwiaciarni zdawała się być bardzo zadowolona z tego, że przyszło jej prowadzić biznes w kamienicy. Myślę, że taki mam styl i generalnie miło mi jest, że mam możliwość prowadzenia kwiaciarni w kamienicy, a nie na przykład w bloku – powiedziała.
Czy Pani zdaniem klienci zwracają na to uwagę? – zapytałyśmy.
Zachwycają się. Możecie tutaj napisać z wykrzyknikami, że kamienice wewnątrz, czy zewnątrz są zupełnie inaczej postrzegane niż inne. Ale wiele klientów mówi też, że jestem niemądra, bo zamiast sprzedawać kwiaty w miejscu, którego nie muszę jakoś specjalnie reklamować, to sprzedaję je tu. Ale cóż z tego, skoro ja lubię właśnie takie spokojne miejsca. [śmiech] Cieszę się bardzo, że tu jestem.
Niektórzy zwracali naszą uwagę na fakt, że problemem mogą być zasady remontowania kamienic, tak różne od tych obowiązujących m.in. w blokach. Przykładem jest zwykłe wymienienie drzwi i okien. W rzeczywistości jednak firmy budowlane przygotowane są na wymagania narzucone odgórnie przez konserwatorów zabytków, a producenci w swojej ofercie biorą pod uwagę specyfikę kamienic.
Na tej uwadze zakończyłyśmy naszą przygodę. Na ulicy Barlickiego nikt więcej nie chciał odpowiadać na nasze pytania. To był ciężki i pełen raz lepszych, raz gorszych wrażeń dzień. Dzięki temu zadaniu poznałyśmy tajniki prowadzenia wywiadów, oraz ciekawe historie i opowieści mieszkańców. Również atmosfera kamienic przestała nam być obca. Jeszcze kilka tygodni temu myślałyśmy trochę stereotypowo, że w kamienicach mieszkają starsi ludzie nie mający sił i chęci, by walczyć o renowację ich domów. Nasi rozmówcy pomogli nam zmienić zdanie. Mamy nadzieję, że nie tylko same zyskałyśmy na tym projekcie, ale również zwróciłyśmy uwagę nagabywanych przez nas ludzi na piękno budynków, w których mieszkają. Chętnie wzięłybyśmy udział w podobnym działaniu. J
Wioletta Tomalak
Marta Terelak
Żaneta Sładek